poniedziałek, 23 lutego 2015

(Tylko) trochę nie na temat

Ciężko mi uwierzyć, że wśród oskarowych nominacji był jakiś lepszy krótkometrażowy film dokumentalny niż polskie "Joanna" i "Nasza klątwa". Ale być może był...

"Naszą klątwę" można obejrzeć tutaj. Bardzo polecam.

Film ukazuje proces oswajania się rodziców z ciężką chorobą ich syna. W sposobie patrzenia na swoje dziecko musieli przejść oni trudną drogę, którą w wielkim skrócie można przedstawić tak:

1. Respirator.
2. Dziecko z respiratorem.
3. Dziecko (które m.in. ma respirator).


Gdy spotykamy osobę z niepełnosprawnością intelektualną (np. zespołem Downa), musimy pokonać podobną drogę:

1. Zespół Downa.
2. Osoba z zespołem Downa.
3. Osoba (która wśród wielu innych cech, ma też zespół Downa). 

Grunt to nie zatrzymać się na pierwszym kroku.

niedziela, 22 lutego 2015

O tym, jak mam fajnie

Gdy mówię innym, że pracuję z osobami niepełnosprawnymi intelektualnie, często słyszę o tym, jaka to ciężka praca, ile wymaga cierpliwości, że jest czymś godnym podziwu. 
Moja babcia twierdzi nawet, że jest to oznaka mojej świętości ;)

Czuję się wtedy trochę niezręcznie, ale mam też przekonanie, że zachodzi tu jakieś duże nieporozumienie. Że prawda jest zupełnie inna.

Moja praca daje mi tyle radości, spokoju, poczucia sensu, jak niewiele rzeczy w życiu.
Nie ma żadnego bohaterstwa w tym, że robię to, co robię. 

Będąc z naszymi osobami, czuję się wśród swoich. Mogę być sobą, mogę być prawdziwa, nie muszę niczego udawać. To wielkie szczęście.

W "normalnym" życiu często mam poczucie, że muszę "doskoczyć" do jakiejś normy, że muszę mieścić się w standardzie, że bycie taką zwyczajną mną, to za mało.

W pracy jest inaczej.
Mogę być sobą, mogę tak wewnętrznie odetchnąć, wyluzować. 
Czuję się bezwarunkowo przyjęta.

Gdy rano wchodzę do ośrodka, witają mnie kolejne głosy: 

"Ooo, cześć".
"Dobrze, że jesteś".
"Jak fajnie, że już przyszłaś".
"A mogę Ci coś opowiedzieć?"

Gdy nałożę nowy sweter, bluzkę lub sukienkę, słyszę:

"Ale dziś z Ciebie strojnisia".
"Nie chcę Cię urazić, ale bardzo ładnie dziś wyglądasz" (to mój ulubiony komplement).
"Jakaś ty ładna". 

Gdy wyjeżdżam na urlop, usłyszę, że ktoś będzie bardzo tęsknił, a ktoś nawet obrazi się, że przyszło mi do głowy wyjechać na parę dni... 

Co chroni mnie przed popadnięciem w samozachwyt? ;)

Przede wszystkim to, że takie komplementowanie się i uprzejmość są u nas normą, są naszym stylem bycia. Nie jestem pod tym względem traktowana wyjątkowo, lepiej niż inni pracownicy czy uczestnicy. U nas po prostu patrzy się na drugą osobę z admiracją, stara się dostrzec i uwypuklić jej plusy, a nie minusy (minusy i tak przecież rzucają się w oczy).

Chroni mnie też to, że w mojej pracy na każdym kroku muszę robić rzeczy, w których jestem kiepska, muszę podejmować się zadań, które mnie przerastają, które są dla mnie wyzwaniem. Wciąż się uczyć. Moje słabości, brak cierpliwości czy lenistwo wychodzą na każdym kroku. 

Moi podopieczni przyjmują i doceniają mnie taką, jaką jestem, ale ja wiem, że aby dać im z siebie jak najwięcej, muszę ciągle przekraczać siebie.


I tylko taka jedna myśl zawsze kiełkuje mi w głowie, kiedy słyszę słowa podziwu, o których pisałam na początku.
Chciałabym, żeby jak najwięcej osób zobaczyło to, czego ja na co dzień doświadczam, żeby poznało tę niezaprzeczalną prawdę, którą potwierdzi każdy, kto pracuje z osobami niepełnosprawnymi.

To fakt - w ten kontakt trzeba włożyć trochę wysiłku, cierpliwości, zrozumienia. Trzeba przełamać początkowe blokady i bariery. Trzeba spróbować spojrzeć nieco głębiej niż tylko na to, co widać na pierwszy rzut oka.

Ale jeśli podejmiemy ten trud, otrzymamy nieporównywalnie więcej. Dostaniemy dobro, miłość i akceptację w czystej postaci. Towary najbardziej dziś deficytowe.

Mam nadzieję, że po tym wszystkim, co napisałam, po wszystkich komplementach, które przytoczyłam, nikt już nie będzie sądził, że moja praca to wielkie poświęcenie.



O czym marzę?

By na twarzy osób, którym mówię o pracy z osobami niepełnosprawnymi, zobaczyć taką pozytywną zazdrość. 
Usłyszeć: "Ty to masz fajnie".






Zapewniam - jest czego zazdrościć.



----------------

Ps. A tu filmik, a przede wszystkim osoba, która zainspirowała ten wpis.