środa, 27 sierpnia 2014

Kronika

Wczoraj na zajęciach pomagałam Monice we wklejaniu zdjęć do kroniki. Przy okazji mogłam obejrzeć najważniejsze wydarzenia z życia naszego ośrodka z ostatnich miesięcy.

Wspólne kolędowanie, oglądanie szopek, zabawa sylwestrowa, malowanie pisanek, Wielkanoc, wycieczka do ogrodu botanicznego, rejs statkiem, konkurs karaoke, pocztówki z wakacji, konkurs recytatorski. I znów wspólne kolędowanie, szopki... 

To spojrzenie „z lotu ptaka” pomogło mi w szerszej perspektywie zobaczyć naszą niezwykle prostą codzienność. Przypomniało, jaki jest jej długofalowy cel i sens.

Że kropla drąży skałę. Że seria prostych, zwykłych gestów i czynności może mieć uzdrawiającą moc.

Tworzy atmosferę życzliwości i przyjaźni.
Daje poczucie bezpieczeństwa. 
Buduje więzi łączące z innymi, a przez to więzi łączące z życiem.

Genialna intuicja Jeana Vanier'a, na której zbudował swoją Arkę.
Aż ciężko mi uwierzyć, że mogę ją realizować w praktyce.
I to w ramach pracy.
„Praca” i „poczucie sensu” długo były dla mnie przecież wyrażeniami przeciwstawnymi...;)

Być może gdyby nie to, że przez kilka lat narastało we mnie poczucie znużenia i bezsensu w pracy biurowo-mailowo-papierowej, nie potrafiłabym tak docenić tego, w czym mogę teraz uczestniczyć. 
Być może jakiś głos w mojej głowie szeptałby, że to co robię jest nazbyt banalne, że powinnam robić coś „ambitniejszego".
Być może nie umiałabym na to spojrzeć z lotu ptaka.

Na szczęście wszystko w życiu ma swój czas.
Różnymi drogami dotarłam właśnie tu.
Dzięki Bogu.

---------------------------

„Tajemnica osób z niepełnosprawnością intelektualną polega na tym – choć to samo można by powiedzieć o wszystkich odrzuconych i słabych – że mogą one stać się dla nas źródłem życia i prawdy, jeśli tylko zechcemy je przyjąć, nawiązać z nimi bliższy kontakt, dopuścić je do własnych serc i im służyć.

Jeśli osoba z niepełnosprawnością intelektualną zostanie przyjęta, jeśli poczuje, że doceniamy jej wartość, odnajduje chęć do życia i nadzieję, a także przywraca nadzieję i chęć do życia innym. W naszym świecie, tak pełnym podziałów, tak twardym, ludzie czują się kompletnie zagubieni. Osoby z niepełnosprawnością intelektualną mogą wskazać im drogę zaufania, miłości i jedności”.
Jean Vanier, Mężczyzną i kobietą stworzył ich

piątek, 22 sierpnia 2014

Misterium

Życie ludzkie jest tajemnicą, czymś co zawsze nas przerasta. 
Życie człowieka, który nie mieści się w ogólnie przyjęte ramy normalności, piękna czy inteligencji jest tajemnicą jeszcze większą i bardziej nieprzeniknioną.

Czasem czuję się w mojej pracy jak w domu wariatów lub jak w przedszkolu (choć pracuję z osobami dorosłymi)... A jednocześnie pośrodku tego całego szaleństwa mam poczucie uczestniczenia w jakimś Misterium.

Nigdy nie słyszałam tyle fałszu podczas wspólnego śpiewu co dziś. I rzadko widziałam w śpiewaniu aż tyle pasji.
Tyle gracji w tańczeniu tanga argentyńskiego. 
Takiego zaangażowania w mieszanie sosu pomidorowego.

Tyle wzajemnych sympatii i antypatii, nerwów, irytacji i wołania o uwagę, wzajemnego przekrzykiwania się, łez i salw śmiechu. 

A w tym wszystkim nieodparte poczucie bycia w centrum życia. 

W centrum Życia. 

Dzień pierwszy

Z pierwszego dnia mojej pracy chyba najbardziej zapamiętam upór Marka.
Co dzieje się w jego głowie, gdy tak twardo i uparcie obstaje przy swoim, absolutnie głuchy na wszelkie argumenty i wizję negatywnych konsekwencji? Tak upartego uporu chyba jeszcze nie widziałam.

Trzeba jednak przyznać, że jest w tej jego postawie coś "demokratycznego" - jest równie nieprzejednany względem początkującego wolontariusza, doświadczonego pracownika, czy samej kierowniczki. 
Dla Marka wszyscy są równi :) A wszystkie argumenty równie mało przekonujące.

Jeszcze nie miałam z Markiem bezpośredniej konfrontacji, ale to na pewno kwestia najbliższych dni.

Moje pytanie na dziś - jak w ustalony rytm zajęć w kilkuosobowych grupach wnieść to, co wydaje mi się w tej pracy najważniejsze? Indywidualne podejście do każdej osoby, z jej zdolnościami i ograniczeniami, pomoc w odkrywaniu jej wartości i piękna, przede wszystkim w jej własnych oczach. Mam poczucie, że dziś skupiałam się głównie na tym co zewnętrzne (zajęciach, rzeczach do zrobienia, organizacji) i na wejście głebiej nie starczyło czasu.

Wiem i widzę już, że tutaj - tak jak we wszystkich kontaktach międzyludzkich - najbardziej niebezpieczne jest przekonanie, że znamy na wylot daną osobę, wiemy jaka jest i na co ją stać. Że już nas niczym nie zaskoczy. 

Bogusia na przemian śmieje się, płacze i obraża.
Piotrek nieustannie opowiada o tym, co przeczytał w książkach.
Emilia przysypia.
Edyta milczy.
Paweł żartuje.
Joasia głośno i donośnie wymienia, kogo najbardziej lubi i za kim tęskni.

A przecież wiem, że potrafią zaskoczyć

Chcę dać się zaskakiwać.

sobota, 2 sierpnia 2014

To, co głupie w oczach świata

"Bóg wybrał właśnie to, co głupie w oczach świata, aby zawstydzić mędrców, wybrał to, co niemocne, aby mocnych poniżyć; i to, co nie jest szlachetnie urodzone według świata i wzgardzone, i to, co nie jest, wyróżnił Bóg, by to co jest, unicestwić".

I to, co nie jest:
- wielkie w oczach świata
- mądre
- podziwiane i oklaskiwane
wyróżnił Bóg.

By to, co jest:
- pyszne
- skupione na sobie
- samowystarczalne
unicestwić.

"Tak by się żadne stworzenie nie chełpiło wobec Boga".